Moje okolice

 



    

ZAWOJA

Największa pod względem powierzchni wieś w Polsce,
posiadająca wybitne walory klimatyczne, krajobrazowe
i turystyczne; stąd już w okresie międzywojennym
stała się renomowaną miejscowością letniskową.
Zawoja istniała już prawdopodobnie
pod koniec XVI wieku jako część wsi Skawicy
i nosiła nazwę Skawica Górna.
Po raz pierwszy pojawiła się w dokumentach w roku 1646
jako świeżo osadzone Zawoje.
Nazwa wsi jest pochodzenia wołoskiego;
wywodzi się z dacko-rumuńskiego słowa zavoiu
(podmokły las nad urwistym zakolem rzeki)
i pierwotnie brzmiała Zawój.
Legenda wywodzi nazwę wsi od słowa zabój,
wiążąc ją ze zbójnikami, a także od zawojów
czyli kobiecych haftowanych chustek,
z których wieś słynęła, czy też od wijącej się,
zawijającej, krętej drogi.










W XIX wieku na terenie Zawoi Centrum znajdował się ośrodek produkcji żelaza,
wspomagający hutę w Makowie. Składał się nań podwójny piec i młot wodny,
tzw. kuźnica. Mniej więcej w tym samym czasie w Zawoi Wilcznej
działała fabryka zapałek i tartak parowy. We wsi pracowały
też liczne tartaczki wodne, folusze i młyny. W okresie międzywojennym


Zawoja stała się miejscowością letniskową, o której rozwój starała się,
utworzona w roku 1928, Komisja Klimatyczna.
Wybudowano wiele pensjonatów, w tym zespół
willi Polskiej Akademii Umiejętności. Powstało też muzeum regionalne,
istniał zespół folklorystyczny, a także
Oddział Babiogórski Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.






Kościół w Zawoji







Najcenniejszym zabytkiem Zawoi jest kościół par.
pw. Św. Klemensa pap., wzniesiony w latach 1757-1759,
gruntownie przebudowany w roku 1888. Ważnym 
aktem prawnym poprzedzającym budowę kościoła 
był przywilej królewski wydany przez Augusta III
w Warszawie dnia 26 kwietnia 1757 roku uwalniający
grunt przeznaczony pod kościół od wszelkich 
cieżarów i danin dworskich .Kościół powstał 
z fundacji Albrechta Habsburga ,według projektu
Karola Pietschki. Jest to kościół elektyczny
z cechami budownictwa alpejskiego. Zbudowany
został na rzucie krzyża łacińskiego. Posiada 
trójnawowy układ bazylikowy.Wewnątrz 
stropy wsparto na żeliwnych kolumnach 
międzynawowych .Na uwage zasługuja,
polichromia figuralno-ornamentalna oraz 
sześć drewnianych ołtarzy barokowych




Naprzeciw kościoła
stał stylowy budynek drewnianej karczmy, z podcieniami od frontu,
pochodzący z 1836 roku, który obecnie jest w trakcie przenosin na nowe miejsce
(skrzyżowanie dróg na tzw. Widełkach), gdzie zostanie
mu przywrócona pierwotna funkcja. Nieopodal kościoła
znajduje się drewniany, piętrowy Dworzec Babiogórski, obiekt
w którym na początku XX wieku działała stacja
turystyczna Towarzystwa Tatrzańskiego. Na pobliskim
cmentarzu spoczywa znany poeta Tatr -
Franciszek Henryk Siła-Nowicki (1864-1935).
Stoi tutaj kaplica pw. Św. Anny z k. XVIII wieku
oraz szereg XIX-wiecznych zabytkowych nagrobków.
W Zawoi Policznem znajduje się piękna murowana
kaplica pw. Św. Jana Chrzciciela, nakryta gontowym
dachem z cebulastą banią, tzw. zbójnicka.
Prawdopodobnie pochodzi z XVIII wieku.
W Zawoi Mosornem istnieje z kolei drewniana kaplica
pw. Matki Bożej Anielskiej, wybudowana przez
tutejszego gospodarza w latach 1905-1908.











W Zawoi Markowej, na Markowej Roli, znajduje się interesujący
skansen tutejszego budownictwa ludowego, założony
i prowadzony przez Oddział PTTK Ziemi Babiogórskiej
w Suchej Beskidzkiej. Warto podkreślić, że skansen,
podobnie jak zawojski kościół par. pw. Św. Klemensa
i zabytkowa karczma, zostały włączone do
Szlaku Architektury Drewnianej przebiegającego
przez województwa: śląskie, małopolskie i podkarpackie.






Babia Góra (słow. Babia hora, węg. Babia gura, niem.
Teufelspitze czyli Góra diabła) – masyw górski leżący
w Paśmie Babiogórskim Beskidu Żywieckiego
w Beskidach Zachodnich, osiągający wysokość 1725 m n.p.m.
Jest to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, najwyższy
po Tatrach szczyt w Polsce i drugi, po Śnieżce, pod względem
wybitności. Zaliczany jest do Korony Gór Polskich.

Najwyższy wierzchołek, Diablak, odznacza się wybitnymi
walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama
na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki,
Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce,
Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji.


               ...........Muzeum Babiogorskiego Parku Narodowego

Na fakt utworzenia Babiogórskiego Parku Narodowego
wpłynęło wiele czynników, między innymi klasycznie
wykształcony układ pięter roślinnych, zespół roślinności
naskalnej i jedyne w Polsce stanowiska roślin: okrzyn jeleni
i rogownica alpejska. W partii szczytowej Babiej Góry
występuje jedyne w Beskidach piętro halne oraz wiele
zanikających stawków osuwiskowych. W 1977 roku objęto
Babią Górę w granicach Parku Narodowego statusem
Rezerwatu Biosfery i włączono do programu UNESCO “
Człowiek i środowisko”. Ponad 20 letnie starania o
powiększenie Parku przyniosły efekt w 1997 roku.
Rozporządzeniem Rady Ministrów powiększono
obszar parku do 3391,55 ha. Utworzono również
otulinę o powierzchni 8437 ha.








 

MARKOWE SZCZAWINY - HISTORIA

Parcelę na polanie Markowe Szczawiny,
na północnych stokach Wielkiej Babiej Góry,
usiłował zakupić niemiecki związek turystyczny
Beskiden-Verein z Bielska już w 1902 roku. Dowiedziawszy się
o tym Hugo Zapałowicz namówił "Sabałę babiogórskiego",
Wawrzyńca Szkolnika, by wyperswadował tę sprzedaż
swoim wspólnikom z Markowych Rówienek
("bo jakże sprzedawać heretykom, na których diabeł widły brusi"),
obiecując za to suty poczęstunek dla wszystkich.
Poczęstunek ten wraz z "podarkami z cygar" kosztował
"pona majóra" podobno 60 guldenów
(równowartość około 35 dolarów)
i uratował miejsce na schronisko Towarzystwa Tatrzańskiego. 







15 września 1906 r. pierwsze polskie schronisko
w Beskidach Zachodnich uroczyście otwarto.
Poświęcił je ówczesny wikary w Zawoi,
ks. Adam Górkiewicz, a wstępne przemówienie wygłosił
wójt Zawoi, Wojciech Włosiak, dziękując
Towarzystwu Tatrzańskiemu za dokonane
na stokach Babiej Góry dzieło. Następnie
na polanie przed schroniskiem zaczęła się zabawa.
w której rej wodził stary już Wawrzyniec Szkolnik,
w maleńkiej jadalence po odczytaniu telegramów
gratulacyjnych Hugo Zapałowicz wzniósł toast
za pomyślność schroniska i polskiej turystyki.
W międzyczasie ustała mżawka i Diablak wyłonił
się w promieniach zachodzącego słońca.
Do Zawoi schodzono płajem przez Czatożę,
z przygrywającą kapelą góralską na przedzie. 







Schronisko na Markowych Szczawinach
miało początkowo niedużą kuchnię, malutką jadalnię,
dwie sypialnie o łącznie dziewięciu łóżkach i wyścielone
sianem poddasze dla zbiorowych wycieczek, które
już wtedy projektowano zabudować w przyszłości
dwoma sypialniami. Pierwszym gospodarzem był
Józef Gancarczyk z Markowych Rówienek, który
otwierał obiekt zazwyczaj tuż przed Zielonymi Świętami,
a zamykał jesienią, około 20 września, zwożąc koce
i pościel do swego domu. W porze zimowej,
w razie powiadomienia na czas przez pocztę
lub w inny sposób, Józef przypinał karple domowego
wyrobu i przebijając się niejednokrotnie przez głębokie
śniegi wynosił niezbędny inwentarz i żywność
na plecach do schroniska, gdzie palił intensywnie pod kuchenką,
by ogrzać jako tako tzw. "sypialnię dla panów". 





Podczas I wojny światowej ruch w schronisku,
który przedtem sięgał już około tysiąca turystów rocznie
(w tym około 1/3 pasantów), był tak słaby, że nawet nie
pokrywał gospodarzowi kosztu utrzymania obiektu.
Jesienią i wczesną wiosną włamywali się do domku
kłusownicy i włóczędzy, okradając go z koców i pościeli. 




W okresie międzywojennym roczna frekwencja zbliżała
się do 3 tysięcy; od 1932 r. schronisko było otwarte bez przerwy.
Rozbudowane w 1934 r. przez W. Midowicza do granic możliwości,
zaopatrzone w wodociąg i podstawową kanalizację, mieściło zimą
32 łóżka w ogrzewanych sypialniach oraz do 20 osób w zbiorowej
sypialni na pryczach. W 1936 r. schronisko otrzymało połączenie
telefoniczne, a w 1938 r. zabudowano werandę i równocześnie
oszpecono budynek na wiele lat, dodając trzecią mansardę
i kryjąc całość płaskim daszkiem



Pod koniec II wojny światowej gospodarz
i powiernik Rudolf Wieigus ocalił przeznaczony
do spalenia obiekt, wykupując go łapówką z rąk
przeciwpartyzanckiej obławy niemieckiej. W 1950 r.
zakończono budowę aneksu noclegowego, który z czasem
zyskał miano Goprówki, od rezydującego tam
stale posterunku GOPR. Z czasem kilkakrotnie rozbudowano
sanitaria schroniskowe, choć i tak podczas silniejszego
ruchu turystycznego począł się zaznaczać niedobór wody,
szczególnie w godzinach porannych. 




W latach powojennych z całej plejady gospodarzy
szczególne uznanie turystów babiogórskich zyskali
Jan i Maria Czeczowie oraz Stanisław Jarosz z Zakopanego.
W czasie gospodarowania tego ostatniego schronisko
uzyskało oświetlenie elektryczne, początkowo zasilane
z dość hałaśliwego agregatu, oraz centralne ogrzewanie
w głównym budynku. Po odejściu Jarosza wygląd
starzejącej się budowli począł ulegać coraz większym zmianom.
Podstemplowano artystycznie niebezpiecznie uginający
się sufit jadalni i powiększono kuchnię, oddzielając
ją od jadalni wymurowaną z głazów ścianą.
Poszedł pod młot kasacyjny pięknie rzeźbiony kredens
o półwiekowej tradycji, zalano kolorowym betonem
podłogę dużego hallu, utworzonego w 1932 r.
z dawnej kuchni i jadalenki. Znikła stacja termometryczno-opadowa
Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej założona
40 lat wcześniej, wreszcie rozpoczęły się długie targi
o zredukowanie działalności gastronomicznej,
prowadzone z dyrekcją Babiogórskiego Parku Narodowego,
którą niepokoił nierozwiązany problem śmieci i brak 







 Anegdoty w gwarze 
 

Downi to baby tak wadzily się ze sobom na głos,
jaz ik było swyseć daleko.Byłu na Wełcy dwie 
sąsiadki,co się łokropnie nie łubiały i ło byle co , 
to się głośno wadziuły.Miały swoje chałpy ze sto 
metrów łod siebie, a przegrodzoł ik doś głoboki
potok.Jednego razu po raniu , zacony się głośno
wadzić ze sobom , z ze w chałpak nie było nikogo
,ani chłopow , ani dzieci , łozpajezone na siebie 
podgiony spodnice i wypiony na siebie gołe zadki,
ktoro - ktoro przetrzymo. Miało sie już ku połedniowi,
trza było łobiod warzyć, ale jak tu łodyś ? Ale jedny 
babie przysed z pola chłop wceśni, bo urwoł koso na 
jakiomsik korzoniu i miol jo naprawić ; patrzy na to i godo 
do swoje baby po cichu: Cyś ty do cna zgupiała ? Una mu 
godo po cichu: Potom ci łopowiom ,co to znacy ,a teraz 
syjmuj portki i wystow goły zadek na to babo, a ja idom 
warzyć łobiod . Ale tak to zamiano sykownie  zrobili ze 
ik ta sosiadka nie poszczegła . Usła tak jako fila ,jaz ta baba
sie drze - Widzis chlolero- zek cie przetrzymala , bo cie jaz wypucyło za mojo krzywdo . Wyprościuła sie sykownie ,
spodnico łopuściuła i posła do chalpy łobiod warzyć.
       ........Fragment....SUMIYNNIE -TAK BYŁO

POKUTA
  Jakosik we Wielgim Poście były misyje w Zawoji,
a było to po pirsy wojnie światowy. Ksiodz misyjonorz
mioł piykne kozania ło kozdego stanu, a potom była
spowiydż.Spowoadała sie tyz jedna wdowa.jesce nie 
staro,musiala dozo nagrzeszyć z chłopami,bo ksiodz
miysjonorz doł ji za pokuto lezeć krzyzom w kościele 
bez poł dnia.Na drugi dzioj po spowiedzi ,ledwie 
kościelny łotworzuł koscioł wcas rano ,una wesła 
do kościoła i legła na plecak,roce i nogi łozłozyła 
i lezy.po niejakim casie przysed probos do koscioła 
łodprawić mso św, uwidzioł jo i pyto sie,co una to 
robi?. A baba godo proboscowi ,ze była do spowiedzi 
i misyjonorz doł ji tako pokuto ,zeby lezała krzyzom 
w kościele .Na to probos ji godo ,ze sie lezy na brzuchu,roce  trza dać pod głowo i nogi majo być
razom.A baba, ze to była łotwaqrto ,co na sercu 
to na jozyku,godo proboscowi:-Jegumościu-jagek 
grzysyła-tak pokutujom.
          ......Fragment......SUMIYNNIE TAK BYŁO




 

Zamek w Suchej Beskidzkiej

RENESANSOWY ZAMEK ZWANY "MAŁYM WAWELEM"


 

    Pierwotnie drewniano - kamienny dwór obronny Kaspra Suskiego herbu Saszor, wzniesiony w latach 1554 - 1580, prawdopodobnie na miejscu drewnianego dworku Słupskich, który spłonął doszczętnie. Rozbudowany przez Piotra Komorowskiego w okazałą renesansową rezydencję magnacką w latach 1608 - 1614. W latach 1703 - 1708 Anna Wielopolska herbu Starykoń dokonała dalszej rozbudowy zamku wznosząc dwie wieże: południowo- wschodnią i południowo- zachodnią.  



   W 1843 roku Aleksander Branicki herbu Korczak, sprzedając swój paryski pałac, nabywa Suchą od Jana Kantego Wielopolskiego. Za rządów Branickich, przed rokiem 1867, rozebrano skrzydło wschodnie zamku z bramą wjazdową. W tym też czasie powstała neogotycka oranżeria oraz mur kamienny wokół parku.




    W latach 1882 - 1887 Władysław Branicki podjął generalną restaurację zamku, zatrudniając architekta Tadeusza Stryjeńskiego. Prace budowlane prowadził niejaki Knaus z Płazy. W tym czasie powstały stiukowe obramienia okien elewacji parkowej i obu wież (dzieło włoskich sztukatorów) oraz wszystkie stropy o konstrukcji stalowej.



    Po pożarze w 1905 roku nastąpiła kolejna odbudowa zamku, którą również nadzorował Tadeusz Stryjeński. W roku 1922 Sucha i zamek jako wiano córki Władysława Branickiego przeszły w ręce rodziny Tarnowskich herbu Leliwa. W czasie II wojny światowej Zamek zajęli Niemcy, a później wojska radzieckie. Cenne zbiory biblioteczno - muzealne uległy rozproszeniu, rabunkom i dewastacji. 


   Po wojnie w zamku mieściło się Liceum Ogóolnokształcące, internat oraz magazyny GS i prywatni lokatorzy. W latach 1968 - 1986 Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu rozpoczęły prace renowacyjne w celu przygotowania obiektu na cele muzealne. W roku 1996 kompleks zamkowy został przejęty przez samorząd lokalny.
   Obecnie w zamku prowadzi działalność Miejski Ośrodek Kultury - Zamek, Galeria Sztuki - Zamek gdzie cyklicznie organizowane są wystawy sztuki współczesnej i tradycyjnej, Suskie Stowarzyszenie Kultury i Sztuki - Klub Muzyczny "Stara Zbrojownia" a w przyziemiu znajduje się restauracja "Kasper Suski", natomiast w skrzydle oficynowym - hotel.



   Renesansowy zamek suski zwany "Małym Wawelem" jest budowlą trójskrzydłową z czterema narożnymi wieżami z prostokątnym niemiarowym dziedzińcem z wjazdem od wschodu. Dwupiętrowe skrzydła południowe i zachodnie od strony dziedzińca zdobią piętrowe krużganki, gdzie w części parterowej arkady podtrzymują czworoboczne filary a na piętrze toskańskie kolumny. 



W narożach krużganku loggie arkadowe ożywiając rytm arkad integrują obydwa skrzydła. Wieża zegarowa mieści kaplicę, sklepioną żagielkowo o unikatowej polichromii, przedstawiającej "Tajemnice Mszy Świętej według Żywota Pana Jezusowego". Na pierwszym piętrze skrzydła zachodniego znajduje się sala rycerska z monumentalnym manierystycznym kominkiem, na którego zwieńczeniu widnieją kartusze herbowe Piotra Komorowskiego Korczak i jego żony Katarzyny z Przeręb Przerębskiej Nowina.




Do skrzydła zachodniego od północnej strony przylega parterowa przybudówka, zaadoptowana obecnie na hotel. Zewnętrzną elewację zamku od strony parkowej wyróżnia rytmiczny układ okien w drugiej kondygnacji z wyraźnym akcentem piętra reprezentacyjnego "piano nobile". Zgrupowanie trzech okien ze środkowym oknem balkonowym tworzy rodzaj aediculi.


  tekst z www.sucha-beskidzka.pl/turystyka/zabytki.php


PARK ZAMKOWY

 

Powstanie ogrodu przypada prawdopodobnie na drugą połowę XVI wieku i wiąże się z nabyciem Suchej w 1554 roku przez Kaspra Castiglione. Brak przekazów źródłowego uniemożliwia nam zupełne odtworzenie wyglądu otoczenia zamku suskiego w czasach rodziny Suskich i Komorowskich.





Około 1708 roku Anna Konstancja Lubomirska, wdowa po Janie Wielopolskim, powiększyła zamek suski i poddała go gruntownej przebudowie. Taki sam los spotkał ogród.
 




Niektóre elementy parku zachowane do dzisiaj wskazują na to, że prawdopodobnie po zniszczeniu, przy przebudowie zamku i starego ogrodu renesansowego, założony został nowy ogród barokowy, zamknięty od południa kanałem, usytuowanym równolegle do elewacji zamku, a od zachodu Oranżerią.

 



Zmiany w kompozycji parku zaszły dopiero w początku XIX wieku za czasów Teresy z Sułkowskich - Wielopolskiej i jej syna Jana Kantego. Wtenczas przekomponowano ogród na park krajobrazowy. Kanał przekształcono na staw, nad którym przerzucono most arkadowy.





Staw zasilany był strumieniem tworzącym pętlę w południowej części parku. W 1845 roku Jan Kanty Wielopolski, sprzedał dobra suskie Aleksandrowi Branickiemu herbu Korczak. Za czasów Branickich wybudowano nową, neogotycką Oranżerię, przed którą rozpościerał się ogród kwiatowy z geometrycznym rozplanowaniem ścieżek i basenem na osi oranżerii. Oranżeria jest jedynym przykładem neogotyku angielskiego w Polsce Południowej. Jeszcze do niedawna w oranżerii istniały warsztaty szkolne.





Park zachował dawny charakter, gdyż rozplanowanie alejek nosi cechy stylowe, obowiązujące w I połowie XIX wieku, z typową dla tego okresu zewnętrzną alejką na obwodzie założenia, z którą łączy się przeważająca część drzewostanu.
 




Zachowała się również środkowa partia wielkich trawników, na których wyrasta samotnie kilka drzew o charakterze pomnikowym. Najatrakcyjniejsze rośliny drzewiaste w parku to liczne wejmutki, platan klonolistny, limba, jesion o pędach zwisających i dąb czerwony. Trzon drzewostanu stanowią sędziwe jesiony, dęby, graby oraz lipy.

   


   tekst z www.sucha-beskidzka.pl /turystyka/zabytki.php
 
 

Wyszukiwarka MP3
 
 
stronę odwiedziło już 13381 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja